..
Wspinanie to co zawsze będzie trwało

3 | 3368
 
 
2008-11-28
Odsłon: 1021
 

To było przeżycie...

Wszystko zaczęło sie niedawno, chyba 2 dni przed zmianą strefy czasowej na zimową.Koledzy wyciągnęli mnie na pobliskie skałki, oczywiście na rowerach :)

Przyjechaliśmy późno, było ok. 15, więc zaczęliśmy się wspinać. Z racji tego, że kolega był pierwszy raz i miał pożyczoną uprząż od mojego kumpla, ktory akurat był chory, to wybrałem mu najprostszą drogę, która prowadzi na sam szczyt  skały.

Po rozłożeniu sprzętu powiedziałem koledze, żeby prowadził i wyjaśniłem mu co ma zrobić. Zgodził sie i wyruszył, lecz ja chciałem, żeby założył wędkę i się trochę oswoił ze sprzętem, tak się więc stało....

Ciężkim wysiłkiem wyczołgał się na szczyt :) i cieszył z pierwszej poprowadzonej drogi. wszedł jeszcze kilka razy na wędkę. Odkryłem jednak u niego paniczny strach przed zjazdem, po prostu wolał schodzić niż puścić się i zjechać. Ja to chciałem zmienić.

Postanowilem, że obaj wyjdziemy na szczyt, i  ze szczytu  zjedziemy 25 m w dół ;) (ponieważ tam, gdzie założyliśmy wędkę byla półka skalna, na którą można dojść na butach).

Szczyt osiagnelismy juz okolo 18 czyli juz sie ciemno robiło, i był problem jak zjechac w doł , zeszło nam tam ze 30 min az powiedzialem ze sie połaczymy i razem zjedziemy i ja będe regulował prędkoscią zjazdu, lecz juz tak ciemno bylo ze nie zauwazylem gdzie był środek liny i podczas mozolnego zjazdu na reverso zacielismy sie gdzies 10m nad ziemią!! poniewaz zle wyliczylem i myslalem ze nie będzie takiego tarcia, a tu błąd,  zablokowalo nas.

Niedało sie nic zorbic, ani w doł ani w góre poniewaz bylismy we dwóch spięci a kolega nieznal chwytów to nic nie mogl zrobic. I tak wisielismy bylo zupelnie ciemno i tylko widzielimy samochody przejezdzające pod nami,  wszystko sie poblokowalo ja juz nie wiedzialem co robic  wiedzialem ze jak wypne zly karabinek to spadniemy, wiec spodziewalem sie ze ktos nas znajdzie nad ranem i zadzowni po straż, i jakos nas sciagną.

I tak mysląc wykombinowalem ze zaczepie 2 line ktora mialem w plecaku i zawiąze ją do tamtych wezłów poblokowanych na reverso i jakos pojedynczo zjedziemy, wiec byla robota po omacku bo ciemno nie miłosiernie, lecz udało sie JAKOS ZJECHALISMY.

BYlo tak cimno ze sprzet musialem zostawic do jutro bo nie mialem zadnej latarki, gdy przyjechalem na drugi dzien zdejmowac sprzet to ktos po policje zadzwonil i mnie spisali i kazali oczywiscie sprzet  zdjąc ;]

i tak sie to skonczylo jeszcze nie opisalem jak wrocilem na skalki o 12 w nocy bo buta zostawilem ale to juz nie wazne . :)
 
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd